Hunter Tylo jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy „Mody na sukces”. Serialu – którego nikomu przedstawiać nie trzeba. Jej niekończące się batalie z Brooke o Ridge’a śledzą z wypiekami na twarzy ludzie na całym świecie. W tym roku w Polsce obchodzimy 20 lat od kiedy w TVP widzowie po raz pierwszy zobaczyli losy rodziny Forresterów. Z tej okazji udało nam się spotkać z serialową Taylor na planie serialu w USA!
Pamiętasz swój pierwszy dzień na planie?
– Tak! Miałam grać tymczasową postać lekarki Caroline, która wtedy umierała. Nie spodziewałam się w najśmielszych snach, że zostanę tam na stałe i zyskam taką wierną widownię i tak wiele fanów! Pamiętam, że pierwszego dnia zanim zaczęłam kręcić swoje sceny patrzyłam na monitor szpitalny, gdy mówiłam na głos swoje dialogi. Wyobrażałam sobie, że mam przed sobą partnera i mówię do pielęgniarki, by się lepiej wczuć. Poza tym te wszystkie szpitalne rzeczy bardzo mnie fascynowały! Byłam pod wrażeniem, że widzę Ronna Mossa czy Katherine Kelly Lang i że oni są żywi i na wyciągnięcie ręki. Patrzyłam na to jak grają i sobie myślałam: „Oni nie są realni! Są zbyt piękni!”. Wtedy też wielkie wrażenie wywarła na mnie serialowa Felicia, którą grała inna aktorka czy postać Margo. Lauren Kaslow, która grała Margo do dzisiaj jest dla mnie wspaniała i mogłaby wrócić!
– O tak, zdaję sobie z tego sprawę! To jedna z tych rzeczy, która jest skutkiem tej popularności, którą mam dzięki Taylor. Dlatego jeśli mam okazję zagrać gdzieś indziej, staram się by ta postać była zupełnie inna od Taylor! Najchętniej chciałabym teraz gdzieś zagrać jakąś manipulantkę! Taylor zawsze próbuje postępować zgodnie z sumieniem i jest taka dobra, że później przez to obrywa w twarz. Rozglądam się bardzo mocno za rolami skrajnie innymi by pokazać, że nie jestem tylko Taylor Hayes.
Taylor ma za sobą wiele miłosnych podbojów. Pamiętasz liczbę jej ślubów?!
– O nie! Straciłam rachubę! (śmiech) Kilka razy brała ślub z Ridgem, raz z Nickiem, Whipem… O Jezu, no nie pamiętam!
Ale jak myślisz – którego z tych facetów kocha najbardziej?
– Dobre pytanie! Myślę, że nigdy w życiu bez względu na wszystko nie przestanie kochać Ridge’a! W końcu on jest ojcem jej dzieci. Nieważne w jakim momencie życia jest, ta miłość do niej wraca jak bumerang. Ważny też jest dla niej Thorne – brat Ridge’a! Połączyło ich poczucie winy bo Taylor potrąciła jego żonę. Poza tym on zawsze się jej podobał, więc ten miks poczucia winy, że odebrała mu wspaniałe życie i rodzinę, a z drugiej strony fascynacja czyni ich znajomość bardzo ciekawą. Jakby nie było, to zawsze będzie balansowanie między jednym, a drugim bratem
Ronn Moss, który grał Ridge’a od początku serialu, zdecydował się zostawić serial. Tęsknisz za nim? W końcu to z Ridgem Taylor była najdłużej związana…
– Bardzo tęsknie za Ronnem! Wciąż nie mogę uwierzyć, że odszedł z serialu. Życie jednak idzie dalej. Teraz serial ma nowego Ridge’a i to bardzo ciekawe oglądać jak nowy aktor daje tej postaci nowe życie. Oczywiście wszyscy go porównują na razie czy gra jak Ronn. Ja też! Inni czują się jakby to była nowa postać. Czekam na nasze wątki!
Myślisz, że zamiana takich aktorów, którzy są twarzami serialu jest dobra? Ja nie wyobrażam sobie kogoś innego w roli Taylor!
Wiele kobiet Ci zazdrościło scen miłosnych z Ronnem! Miałaś przy nim szybsze bicie serca?
– O tak! Kiedy zaczęłam z nim pracować byłam nim zafascynowana. Wchodzisz na plan i nie możesz oderwać wzroku! Nie mogłam uwierzyć, że on jest taki przystojny i wspaniały. Cieszyłam się, że mogę grać jego miłość, bo on naprawdę dobrze całuje! Zaskoczyło mnie też to, że przy tym wyglądzie macho jest taki normalny i nie wykorzystuje tego, zresztą jak każdy na planie „Mody na sukces”. Jesteśmy tu jak jedna wielka rodzina.
Taylor miała wiele wzlotów i upadków. Takie doświadczenia pomagają Ci w Twoim prywatnym życiu i przez to, że tyle tam zagrałaś jesteś gotowa na wszystko?
– O nie! Nie chciałabym mieć takiego szalonego życia jak Taylor! Ja jestem inna. Dlatego na szczęście nie mam czego wykorzystywać. Granie takiej ciekawej bohaterki to wielki stres dla aktora i wielki wysiłek, bo jak masz jeden z głównych wątków, grasz dzień w dzień. To trudne, bo masz życie w serialu, które kosztuje Cię wiele emocji, a z drugiej strony masz prawdziwe życie ze swoją własną rodziną, które również wymaga od Ciebie jeszcze innego rodzaju emocji. Trzeba to umieć łączyć. Dlatego gdy przychodzę do domu nie myślę o pracy!
Co było dla Ciebie najtrudniejsze do zagrania?
– Najbardziej zwariowany wątek jaki mieliśmy, czyli gdy Taylor była w Maroko. Pamiętasz to?! Książę Omar przetrzymywał wtedy Taylor u siebie, a wszyscy myśleli, że ona zginęła w katastrofie samolotu. Była taka scena, że Taylor była więziona w pokoju z wielkim weneckim lustrem i patrzyła na Brooke i Ridge’a, którzy wpadli tam na miesiąc miodowy. Chciała dać im znać, że żyje, ale nie mogła nic zrobić. Oni nie wiedzieli, że ona tam jest tak blisko nich i w tym tkwi cała magia tej sceny! To było bardzo dramatyczne, a całe te perypetie z tym wątkiem, gdzie wcześniej dochodziła jeszcze jej amnezja były najtrudniejsze do zagrania! Do tego jeszcze dochodziły jeszcze tamte specyficzne stroje z tamtych regionów, które było bardzo ciasne i było mi w nich bardzo ciepło!
Kończymy wywiad, a ja nie mogę oderwać od Ciebie wzroku. Zdajesz sobie sprawę, że jesteś dla wielu osób seksbombą?
– Naprawdę?! Dziękuję! To bardzo słodkie! Dzięki takim komplementom kobietom lepiej się żyje. Bo to fajnie gdy inni potem Ci mówią, że jesteś sexy, prawda? 🙂
Musisz kiedyś przyjechać do Polski!
– O tak, wiem! Z przyjemnością przylecę kiedyś do Polski. Wiem, że mamy tam wiele oddanych fanów, którzy nas wiernie oglądają od lat! Współczuję wam, że oglądacie odcinki z trzyletnim opóźnieniem! Pozdrawiam was serdecznie!
[ Bartosz Pańczyk ] – Fakt
No współczuje nam chociaż opóźnienia. 😀