Niespełna trzy miesiące po ślubie z Nickiem, Bridget dowiaduje się, że jej ukochany zdradził ją z jej własną ciotką. Dziewczyna nie kryje żalu i wściekłości, gdyż po raz kolejny została zdradzona przez jedną z najbardziej zaufanych osób. Czy nad Bridget Forrester krąży fatum?
Bieżące wydarzenia przypominają nam pierwszy nieudany związek Bridget. Wtedy Forresterówna miała zaledwie 18 lat, a jej mąż wykorzystał jej dobroć i naiwność do własnych celów. W romans z własnym zięciem wdała się Brooke, która bez skrupułów naraziła na szwank swoje relacje z córką. Na domiar złego owocem grzechu stało się poczęte w nim dziecko. Czy może być bardziej bolesny cios zafundowany córce przez matkę?
Po kilku latach Bridget znów nauczyła się kochać. Wybaczyła matce, zaufała mężczyźnie. Nick Marone wydawałby się porządnym i oddanym facetem. Niestety podobnie jak Deacon, nie mógł się oprzeć urokowi swojej teściowej. Co ta kobieta ma w sobie, że wszyscy faceci palą za sobą wszystkie mosty byleby tylko mieć ją we własnym łóżku? Mimo iż tym razem matka postanowiła zapobiec kolejnej katastrofie, Bridget i tak ucierpiała. Zrozumiała, że jej małżeństwo jest farsą. Postanowiła poświęcić się dla matki i oddać jej własnego ukochanego.
Od tych traumatycznych wydarzeń minęło sporo czasu. Bridget stanęła na nogi dzięki pracy. Poprzez pomoc innym ludziom odnalazła opanowanie i stoicki spokój. Złowieszcza klątwa nie dała jednak o sobie zapomnieć. Los po raz kolejny połączył ją z Nickiem. Mimo poprzedniej porażki,
kobieta czuła, że jest teraz dojrzalsza, podobnie jak jej wybranek. Sądziła, że tym razem im się uda. Mimo ostrzeżeń przyjaciół i rodziny zaryzykowała. I po raz kolejny ucierpiała. Tym razem to CIOTKA stała się kochanką Nicka. Czyżby historia lubiła się powtarzać?
Wszystko wygląda niemal tak samo jak niegdyś: MAŁŻEŃSTWO, ZDRADA, DZIECKO, KŁAMSTWA. Jednak w odróżnieniu od sytuacji sprzed lat to ukochana ciocia stała się rywalką dziewczyny.
Czym sobie na to zasłużyłam?– pytała Bridget.
Pomagałam ci, ufałam ci, ratowałam cię, gdy byłaś umierająca, i tak mi się odpłacasz? – z bólem serca wydusiła z siebie dziewczyna…
Bridget to tragiczna postać porównywalna do antycznych bohaterów takich jak Antygona czy Edyp. Wciąż nie może zaznać szczęścia u boku mężczyzny, gdyż ten wdaje się w romanse z kobietami z jej rodziny.
A wy jak uważacie. Czy nad Bridget krąży fatum? Czy niedane jest jej być szczęśliwą? A może zasłużyła sobie na taki los?
autor: Hubert Pajączkowski
Biedna Bridget. Jest taka fajna, dobra, a ma taki pech.
Dokładnie. Uratowała życie Katie, a ta odwdzięczyła się, odbierając jej męża.
„A może zasłużyła sobie na taki los?”. Przychylam się do tego cytatu… Wkurza mnie ostatnio ta dziewczyna.
Czym ?